mari
Oczekiwanie..
Tajemniczo brzmi, ale.. w naszym przypadku ma bardziej prozaiczne podłoże. W tej chwili sprowadza się ono do pytania: Kiedy pojawi się u Amelki pierwszy ząbek?!



8 lipca..
Nasza Kropka obchodzi dziś swoje 10-miesięczne urodziny i wciąż w buzi nie widać nic białego. Bezsenne noce.. Teoria mówiąca, że to wina ząbków, które lada moment się pojawią, staje się trochę naciągana, gdyż trwa od co najmniej 3 miesięcy. Dziś w nocy nasza Malutka tradycyjnie "dała czadu": pierwsze budzenie około godziny 1-wszej (czasem wystarczy smoczek). Po godzinie już smoczek nie wystarcza i trzeba wydobyć mocniejsze oręże - mleko - i tu już mama jest niezbędna :) 2:30 znowu Mała się "kokosi" i napięcie rośnie ;) Po pół godzinie zwycięstwo, do.. 4:00. Tym razem picie, które nie do końca pomaga, trochę "bujania", przytulania i spokój do.. 5-tej. Ehh.. Tym razem sposób "na przetrzymanie", trochę płaczu i zwycięstwo! 2 godziny snu bez przerwy - jakie miłe uczucie!
To tylko przykładowa noc, która jednak dość często się powtarza. Mam tylko nadzieję, że teorie mówiące o dwóch przyczynach takiego stanu rzeczy się potwierdzą: o pierwszych zębach oraz wieku 12 miesięcy. Wtedy to wszystko ma zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! :)
Po ciężkiej nocy i dniu pełnym nowych wrażeń czas na relaks:



Amelka działa "z zaskoczenia". Pisałam ostatnio, że zaskoczyła nas tym, że sama stanęła w łóżeczku. W tej chwili trzeba już uważać na wszystkie meble - po których się wspina, szuflady - które otwiera, krzesła - na które wchodzi.. Przyjemne czynności dla Malutkiej i ciężka praca dla mamy :) Biorąc pod uwagę temperament "małej koty" na brak ruchu nie można narzekać.




Co wspólnego mają ze sobą: mały piesek i "mała kota"?

Dochodzę do wniosku, że nie od parady zdrobnienia nadawane bobasom, w dużym stopniu, mają swoje źródło w świecie zwierząt. Otóż ostatnie obserwacje Amelki prowadzą do wniosku, że na tym etapie rozwoju biorą górę pierwotne instynkty, szczególnie jeśli chodzi o "pilnowanie" jedzenia. Mała jest słodziutka, gaworzy do momentu, gdy nadchodzi pora jedzenia. Wtedy budzi się w niej "mała lwica", która już na odległość zaznacza gotowość do obrony jedzenia - gdyby komuś przypadkiem przyszła na myśl ochota sięgnięcia po nie. Słychać wtedy pomruki z nutką wyrzutu w stylu: eee.. grrr.. nene.. i wzrok skierowany w stronę intruza! Ostatnio w roli tej wystąpiła babcia, która "śmiała" popatrzeć na jedzącą Amelkę ;)) Najlepsze lekarstwo na wszystkie "bóle istnienia" to spacer :)



czasem w ekstremalnych warunkach ;)



Babcia.. to wspaniały "wynalazek"! Radości było co niemiara, kiedy w weekend oprócz rodziców Malutka rankiem przywitała babcię. "Mały bąk" dość wcześnie robił pobudkę, ale babcie są cierpliwe bardzo i jakoś nigdy się nie złoszczą :)