mari
Wczesne popołudnie..

Jak zwykle o tej porze spacerujemy z Amelką alejkami, tym razem rozkoszując się pierwszymi wiosennymi promieniami słońca. Opowiadam Malutkiej o wszystkim, co napotykamy po drodze, tłumacząc jednocześnie, dlaczego nie wolno ponawiać prób otwierania każdego zaparkowanego po drodze samochodu. Zresztą Amelii sama dużo mówi, przyprawiając czasem mamę o zawrót głowy, a przede wszystkim o potrzebę skupienia i natężenia uwagi.





"Dog odź!" - czyli: "Piesku chodź!"
To jedne z pierwszych efektów wytężonej edukacji taty.


Ameli, Where is a hedgehog?

Pomijam fakt, że Amelka zaczyna składać wyrazy w "coś" na kształt zdania, to jeszcze dochodzi tu cały "tatowy" angielski wkład w naukę Malutkiej. Kiedy leci samolot - pokazuje i woła po swojemu: "Mama eplein!". Oczywiście zawsze potwierdzam: "Tak, Ameluś, samolot leci" :) Nie jest to może trudne czy uciążliwe, ale czasem bywa zaskakujące. Ostatnio po otwarciu lodówki woła: "Mamo, ciiis". Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że moje dziecko chce zjeść ser.. Eh.
Żniwa.. żniwa.. Przyszedł czas na pierwsze zbiory edukacyjne ;)



Żniwa.. zbiory.. granica.. - pomimo, że nomenklatura typowo wiejska i brzmi sielsko, to jak widać odbiega w rzeczywistości od swojego narzucającego się znaczenia :)

GRANICA..
Wczoraj, przy okazji szczepienia, Amelka miała zrobiony mały bilans. Pani doktor dokładnie zważyła, zmierzyła naszą 1.5 roczną dziewczynkę. Wszystko, jak należy, podała w centylach:
waga - 12.10 kg, 75c
wzrost - 87cm, 97c - co stanowi górną granicę skali siatki centylowej, której zakres wynosi 3-97. Rośnie "Malutka", rośnie..



Dodam tylko, że tradycyjnie już nie płakała podczas zastrzyku - dawała jedynie wyraz swojego niezadowolenia, ruszając ręką - jakby odganiając się od natrętnej muchy! (czyli pani w białym fartuchu).