mari
Czas poświąteczny, jak również wizja nowego roku nastrajają nostalgicznie. Zastanawiamy się nad przeszłością, snujemy wizje na przyszłość..

Przyznam, że Amelka dość konsekwentnie wypełnia cały mój czas, stąd moje wyobrażanie przyszłości jest dość mgliste a wszelkie próby jej "wizualizacji" ograniczone ;) Zatem.. odrzucam wizualizację a skupiam się na obserwacji.. Tak! Mam oczywiście na myśli obserwowanie zachowania mojego "kotka surymotka" - jak wiadomo - drugiego w rodzie ;)

W Święta Amelka zaskoczyła nas nowymi umiejętnościami. 26 grudnia - to pamiętny dzień, w którym kotek surymotek leżąc na kocyku, zaczął się "turlikać". Dla niewtajemniczonych "turlikanie" to przewrót z pleców na brzuszek - oczywiście bez pomocy dorosłych :) Oj, ciężka to była praca.. mnóstwo straconej energii ale efekt cudny! Trzy dni później mogliśmy obserwować ten sam manewr wykonany w przeciwnym kierunku. Ach, jeszcze jedna "zaskakująca" rzecz - moja córeczka "odkryła" własne rączki.. Przygląda się im z niekłamanym zainteresowaniem, po czym stara się włożyć je niemal całe do buzi (i tu nieodzowny mój refleks:))
"Oczy dookoła głowy" - oj, już wiem co znaczy to powiedzonko ;)



Z racji bycia mamą weszłam na wyższe obroty - stąd "szybkie spacery" i "odpoczynek w biegu" to codzienność, a Internet to praktycznie moje "okno na świat" i możliwośc wymiany myśli ze znajomymi.. W związku z tym, znajome mamy, piszcie jak wasze pociechy rosną i rozwijają się :)

mari
Święta.. napełniają spokojem i wywołują dobre emocje.

W tym roku czekałam na Święta z uśmiechem na twarzy :) To pierwsza Gwiazdka mojej córeczki a nasza, rodziców, wielka radość! Dużo czasu musiało upłynąć i wiele rzeczy się wydarzyć, aby tak właśnie było.. Ciężka to była praca, zmaganie się ze sobą i walka z losem, ale nagroda jest wielka. Nie przeszłość jest jednak ważna, istotna jest teraźniejszość i Nadzieja na przyszłość..

Amelka, nasz "kotek surymotek" - drugi z rodu, gdyż jako pierwsza miano takie otrzymała Juleczka - córeczka siostry - "pracowicie" spędziła pierwszy dzień świąt. Rośnie z niej mała podróżniczka ;) Okazuje, że w towarzystwie czuje się znakomicie - a już rodzinne "posiadówki" są lekiem na jej wszystkie dolegliwości. Nawet spanie w gwarze rozmów nie było problemem. Szkoda, że Święta nie trwają cały rok! :)
Tegoroczne Święta to również czas pełen niespodzianek! Gwiazdka obdarzyła nas obficie preeezentaaaami.. :)

Wrażenia... mnóstwo ich. Po całym dniu ogarnia mnie zmęczenie, ale choć jest już 24:05, chcę się jeszcze podzielić dobrymi emocjami i życzyć, aby ten trwający wciąż czas świateczny był przepełniony radością, spokojem, dawał wytchnienie od codzienności i napełniał dobrą energią na przyszłość!

Wszystkie te wrażenia i emocje odnajduję w ulubionej kolędzie - pastorałce Mistletoe and Wine, którą śpiewa Cliff Richard. W utworze tym przepięknie stopniowane jest brzemienie, stąd i nasze emocje. Wszystko tu się kołysze... rozbrzmiewa dzoneczkami a i dzwony kościelne przypominają, co tak naprawdę istotne.. Posłuchajcie:

mari
NIE.. to pierwsze wyraźne słowo wypowiedziane przez moją córeczkę - powtarzane zresztą, mniej lub bardziej stanowczo, codziennie :) Moja nadzieja na usłyszenie słowa MAMA spełzło na niczym ;) Fakt - słyszę codziennie różne jego odmiany, typu mę..mę.., podczas, gdy Amelka się "międli" - jak nazywam stan "Właściwie nie wiem czego chcę" ;) Ale przyznacie, ze to nie dokładnie to samo...

Najlepszym sposobem na unikanie takiego stanu międlenia jest spacer, ale w okresie zimowym różnie z tym bywa. Dziś rzuciłyśmy wyzwanie aurze i spacerowałyśmy - choć zmaganie się z przeszkodami na chodnikach, śniegiem i błotem - trudno nazwać spacerkiem. Toż to była prawdziwa walka! Ale.. zwycięstwo było po naszej stronie :) Po powrocie nie byłam świadoma, że czeka mnie jeszcze jedna bitwa.. wieczorne usypianie ;) Samo usypianie poszło nad wyraz gładko, ale dotrwanie do tegoż momentu już zdecydowanie trudniejsze. Po 3 godzinach wspólnej "zabawy" padłyśmy obie :)

Najlepszym sposobem na złagodzenie skutków takich czy podobnych sytuacji jest posłuchanie relaksującej muzyki. Dziś proponuję mój ulubiony zespół Wet Wet Wet i utwór: Love Is All Around. Aksamitne i ciepłe głosy wykonawców potrafią zdziałać cuda :) Posłuchajcie sami:

mari
Na wstępie chę zaznaczyć, że Amelka jest generalnie bardzo grzeczna i kochana, ale... czasem od każdej reguły zdarzają się wyjątki :) (Mam na myśli "grzeczna", bo kochana jest zawsze!). Przykładem jest wczorajsza i dzisiejsza noc. Miałam plan: wyspać się trochę i uzupełnić wpis na blogu, ale "mała lwica" przeszła ostatnio w stan dłuższego czuwania, a co za tym idzie ja również ;) - z tym, że nie było to czuwanie zbyt twórcze ;) Energii to tylko można jej pozazdrościć!
Żeby nie być gołosłowną... między 24:00-1:30 a potem 5:00-7:00 - tzw. "bujanie się" z kąta w kąt z ogromną chęcią znalezienia przyczyny takiego stanu rzeczy - w międzyczasie trochę drzemki... Taaa..
Poważna rozmowa w cztery oczy - powiedzmy sobie szczerze - nie przynosi jeszcze oczekiwanych efektów ;)



Pozostaje więc "tajna słodka broń" ;)


A propos. Zaległe dane: waga 6kg (siłowni już nie potrzebuję - wystarczy Malutką ponosić :))
mari
Teraz mała odskocznia od bycia mamą... a zwłaszcza karmienia i przewijania :) Przybliżę linki po prawej stronie - zatem: coś na ząb, czyli APETITO, coś dla ucha, czyli co lubię posłuchać oraz coś dla zdrowia i biznesu, czyli Amway. Bycie mamą to całodobowe czuwanie przy maluchu, ale musimy znaleźć również czas na buszowanie w kuchni. Apetito to super pomoc w skomponowaniu fajnych i ciekawych dań, a co ważniejsze wyszukiwanie potraw według składników, które sami wskazujemy. Globalna pajęczyna wkrada się również do kuchni, ale w takiej postaci nie musimy jej sprzątać ;) Może macie jakieś ciekawe pomysły na dania nie tylko dla maluszka? Chętnie skorzystam ze sprawdzonych smakołyków! Mniam...

Coś dla ucha to moje ulubione utwory muzyczne. Tym razem Les Rois du Monde - utwór z musicalu Romeo i Lulia. Dla mnie najlepiej brzmi w wersji francuskiej. Sami posłuchajcie:



Kilka godzin później...

Jest godzina 23:00. Malutka dała czadu i dopiero usnęła... Eh. Miałam najszczersze chęci dokończyć na temat Amway, ale straciłam resztę energii przeznaczonej na dzień dzisiejszy. Zatem spać... spać, zwłaszcza, że za 3-4 godzinki pobudka :) Uuuuuuuuuuaaaaaaaaaaaaaaaa
mari
Od pomysłu do realizacji bloga upłynęło już troche czasu... Trochę? Oj, matko, toż to już 3 miesiące moja córeczka skończyła, a ja dalej z pisaniem "w powijakach". Z Niej wyrosła już prawdziwa panna, a ja dalej raczkuję ;) Muszę przyspieszyć. Jak już wspominałam miałam zacząć z rozmachem ale ciągle coś... ktoś... :) mi przeszkadza. Z drugiej strony jednak, gdyby nie ta "przeszkadzajka",  nie byłoby tego tekstu! :)

Dziś uświadomiłam sobie, że moje Maleństwo nosi rozmiar 68 cm a i na 74 jakieś "kurtałki" czy kombinezon też dobre... Mam plan - dziś dokonam oficjalnego ważenia i mierzenia, a jutro wyniki ;) Właśnie odbyła się tradycyjnie kąpiel. Za każdym razem coraz mniej wody zostaje w wanience, a dywan coraz bardziej mokry... ehh.. Ale ile radości w trakcie tych szaleństw!

Tata niańczy teraz Małą, ale mój czas się kończy... czas na jedzenie - a tego nie da się przeskoczyć - jestem w tym względzie niezastąpiona. Aha, nie tylko w tym - w przewijaniu również ;) Lwica "ryczy"... lecę!!
mari
Pierwszy click... :)

Pomysł bloga, a właściwie jego tematyka, powstała pod wpływem wydarzenia bardzo ważnego w moim życiu - narodzin mojej Córeczki. Nigdy nie pisałam pamiętników, ani tych papierowych, ani elektronicznych, ale chciałabym w jakiś sposób "zapisać" ważniejsze wydarzenia i zostawić pamiątkę Malutkiej :) Jeśli przy okazji ktoś zechce sobie poczytać do poduszki to czemu nie :)

Właściwie motorem moich obecnych "blogowych" poczynań jest moja "druga połowa", która męczy mnie już od jakiegoś czasu. A ja pomyślałam: Dlaczego nie? Tyle się dzieje, z dnia na dzień Amelka jest bardziej "kumata" ;) wiec i tematów nie brakuje. Tak właśnie, czas zacząć. Właśnie się budzi......... :) Miało być z pompą i wielkim hukiem na początku a tu realia dają znać o sobie ;) Zatem biegnę, bo... mała lwica zaryczała!!  Papa, do  następnego razu!