mari
Przez ostatnich kilka dni zastanawiałam się, czy dodać kolejny wpis, bo nastrój jakiś taki.. "szary" był. Wspominałam już o mrozie, braku słońca i zamkniętych pomieszczeniach.. Chyba przychodzi czas na skutki braku przestrzeni, powietrza i ruchu. Wszystko już wydaje się lepsze niż oglądanie świata jedynie przez okno - nawet jeśli miałoby to być kolejne zmaganie się ze śniegiem i walka z zaspami :) Jak niewiele do szczęścia potrzeba..
Hm.. od razu lepiej, jak sobie człowiek tak pomarudzi.. jakoś lżej na duszy się robi.. lżej..! ;)

"Gęś wyścigowa" - tak ostatnio nazywałam moją córeczkę. Powód dość prozaiczny, ale dla mnie dodatkowy stres - który na szczęście mamy już za sobą! Otóż, chodzi o ostatnie ważenie Amelki, wykonane profesjonalnie, a jakże: waga łazienkowa + mama, następnie waga + mama + Amelka i wynik gotowy. Nie takie jednak były nasze oczekiwania! 10 CENTYL - niby norma, ale to mało w porównaniu do poprzedniego wyniku - 50c. Co prawda nasz "kotek surymotek" to prawdziwy wulkan energii - i temu właśnie faktowi przypisywałam spadek wagi. Niemniej jednak niepokój pozostał.. ziarno rzucone zaczęło kiełkować..

Przyszedł zatem czas na działanie: warzy mama kaszkę, warzy.. :) a "gąska" przekształca się w "chomiczka" ;) Nastrój zmienia barwę i staje się jaśniejszy - a jeśli dodać do tego choćby chwilowe ustąpienie zimy, to jest duża szansa na.. różowy?



Stało się!! Jest godzina 13:00 i właśnie wróciłyśmy ze spaceru - jest różowo i nastrój zdecydowanie lepszy! Mały chomiczek zadowolony i kontynuuje "cmokanie", którą to czynność odkryła wczoraj - dodajmy - przy nieocenionej pomocy babci :) Cmok.. cmok..
"Ameli, idziemy spać" mówię i wyjaśniam Malutkiej: "Mama czeka na telefon z RMF FM - wszak jest szansa na 90 tysięcy.." ;) Eh..



Oto jedno z miejsc, które odwiedzimy - po odebraniu telefonu i kaski rzecz jasna ;)

mari
Przychodzi w życiu taki moment, taki czas, w którym zawieramy pierwsze.. znajomości :) Moja córeczka "dorosła" do tegoż momentu. Właśnie mijają 4 miesiące a nawet jeszcze pół, więc czas na pierwsze.. "igraszki" ;)

Swoje umiejętności "turlikania" ćwiczyła razem z kolegą.. Efekty? Zabawnie wyglądało wzajemne "poznawanie", ale to nie zwalniało obserwujących mam z wykazywania się refleksem. Trzeba było uważać, aby silne "męskie" ramię Kajtka nie dosięgło drobniutkiej Amelki. Ta z kolei nie zważała na konwenanse, tylko turlikała się wprost na jego brzuszek.. Eh.. :)



Będzie tata, jak "zapowiada", pilnował córki ze strzelbą, oj będzie.. :))



A tak poważnie, to Amelka pomaga mi już w codziennym ubieraniu - a raczej rozbieraniu. Co prawda mogę na razie liczyć na zdjęcie skarpetek, ale wszystko w swoim czasie :) A tutaj próbka jej nowych umiejętności:



Zima trwa.. Co więcej przybiera na sile! Smutno, bo musimy zaprzestać naszych codziennych spacerów a świat oglądamy przez okno..
"Wielka zima Amelii".. Takimi słowami witam poranek z moją córeczką a następnie: "Już niedługo piątek".. I robi się trochę weselej :)

Jeśli to poprawi nastrój w ten mroźny weekend - to są gorsze rzeczy niż śnieg, np. czarna dziura "zżerająca" masywnego olbrzyma w układzie podwójnym.. Prawda, że od razu lepiej? ;) Choć, z drugiej strony.. śnieg.. mróz.. w końcu epoka lodowcowa? ;) W każdym razie, z perspektywy black hole czy też wyginięcia mamutów wychodzi, że na razie całkiem nieźle jest - i tego się trzymajmy!

Etykiety: 2 komentarze | edit post
mari
Więcej przestrzeni.. więcej słońca.. więcej witaminy D..! :)

To chyba małe pragnienia większości ludzi zamkniętych w pomieszczeniach, podczas długich zimowych wieczorów. Ja już oczami wyobraźni widzę dodatkowo "odkurzony" rower, pierwszą wiosenną przejażdżkę i "wiatr we włosach" ;)

Co prawda są również i zalety takiego stanu rzeczy, choćby przyjemne ciepełko, gdy na zewnątrz śnieżyca i mróz.. Do tego kawka.. książka.. Wróć! O kawce na razie zapominamy, a książka to tylko wtedy, gdy czytam mojej córeczce :) Staram się w ten sposób pogodzić własną potrzebę sięgnięcia po litareturę i realizację słynnego programu "czytamy dzieciom". Co prawda Amelka niewiele rozumie ze słowa czytanego - stąd wcale nie ograniczam się do bajek, oj nie.. Tym razem książka dr Kwaśniewskiego na temat odżywiania optymalnego ;) 15 minut - tyle wytrzymuje mój 4 miesięczny "kotek surymotek" w "skupieniu", no i oczywiście w optymalnym dla siebie czasie, tzn. najedzona, przewinięta i.. w dobrym humorze :)
W takim tempie to jeszcze trochę potrwa..

Kolejne zimowe małe marzenie i postulat - zimowa wersja wózka - w zestawie płozy oprócz kółek! Oj, łatwiej by było "spacerować", łatwiej.. Walka ze śniegiem na chodnikach trwa!





Amelka.. kilka dni temu zaczęła się śmiać na głos :) Jeszcze nieśmiało.. jeszcze trzeba się napracować.. ale jakie efekty ! :)) Znika wszelkie zwątpienie, małe marzenia stają się jeszcze mniejsze i już niczego więcej nie potrzeba.. Jak to mówią - śmiech to zdrowie, ale śmiech takiego maluszka - to lekarstwo na wszystko!! :)

Na długie zimowe wieczory proponuję dla maluszków i nie tylko piękną kołysankę, przy której moja córeczka często usypia: Bambi-Lullaby for a Stormy Night..

mari
Początek Nowego Roku przywitał mnie zmianami, niekoniecznie tymi wypatrywanymi, a i niespodzianek mi nie poskąpił. 4 stycznia - wymazać z pamięci. Poza tym czasem przychodzi taki okres, w którym zdani jesteśmy, z różnych powodów, głównie na siebie. Jeśli wziąć pod uwagę, że mamy pod opieką jeszcze jedną małą istotkę, to niepewność czy sobie poradzimy się zwiększa. Ale długo takie myśli nie mają racji bytu, bo przychodzi czas na.. działanie :)

Czas wielkiej organizacji! Wszystkie sprawy trzeba załatwiać w tzw. "międzyczasie" :) zatem i organizację dnia trzeba zweryfikować. Oczywiście Malutka zajmuje i będzie zajmować pierwsze miejsce, ale i inne sprawy okazały się "nie cierpiące zwłoki". Zatem.. sekretariat ruszył pełną parą, z moją osobą w roli głównej, otoczonej stosem papierów ;) Telefon.. Kolejna sprawa, której nie można odłożyć - szczepienie. Wyznaczony termin, godzina.. tylko jak to wszystko ogarnąć?.. Dam rade :) Już niedługo weekend i znowu wszystko wróci do normy!

Organizacja wtargnęła z wielką siłą. Właśnie odebrałam od kuriera stolik interaktywny dla Amelki, a ponieważ sama chciałam "rozgryźć" wszystkie bajery, "zaplanowałam" jej zabawę po popołudniowej drzemce ;) Tak.. potrzeba nam więcej luzu! Trochę to w opozycji do mądrych książek na temat wychowania :))
W każdym razie jeszcze zabawa, karmienie, kąpanie i jest szansa na zjedzenie kolacji a potem.. niech się dzieje! ;)

Wytchnieniem będą wspomnienia Świąt..





Etykiety: 0 komentarze | edit post