mari
"O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,..
"

Pierwsze strofy wiersza Leopolda Staffa dobrze oddają atmosferę pierwszych dni jesieni. Mój nastrój nie odbiega zbytnio od aury zewnętrznej, a ogarniająca mnie z coraz większą siłą nostalgia nastraja do.. "nicnierobienia" i.. wspomnień. O ile to pierwsze jest obecnie poza zasięgiem moich możliwości, o tyle wspomnienia nie wymagają szczególnych okoliczności i mogę sobie na nie - w "rozsądnych granicach" - pozwolić :) Miło znów "zobaczyć" (oczami wyobraźni rzecz jasna) morze i przypomnieć chwile spędzone w ciepłych promieniach słońca.. Ech!



Plaża, piasek.. Wystarczy zamknąć oczy, żeby znów przeżyć ten czas raz jeszcze.
Zobaczyć Malutką, jak bez cienia strachu pędzi na czworakach do wody, przesypującą "tony" piasku, a wokół rodzinę i znajomych. Dobry to czas..!



To, co mnie nad morzem urzeka szczególnie silnie, to ogrom PRZESTRZENI, a co się z tym wiąże - błogi stan wolności, oraz przeświadczenie, że "wszystko jest możliwe". Może to złudne odczucie, ale dające wewnętrzna siłę, która pozwala potem przetrwać - choćby te gorsze jesienno - zimowe nastroje.


(foto: Paweł Łachański)

Ponownie zerknęłam za okno. Wciąż mży. Realny dylemat i dwie możliwości: Gdzie Amelka będzie spać? W swoim łóżeczku czy na balkonie. Z jednej strony deszcz, z drugiej sąsiad, który "cośtam" remontuje i co chwilę raczy nas odgłosami wiertarki. Zatem.. opatulam Malutką i na powietrze!

Roczek Amelki też już za nami, a ona sama 3-krotnie pełniła rolę jubilatki: z rodzicami, z dziadkami, z chrzestnymi i rodziną.







Moja mała Kropeczka.. jest lekarstwem na wszystko, na niepogodę również! Już całkiem świadomie okazuje swoje emocje i uczucia. Cudnie jest, kiedy przychodzi się przytulić, dać mamie buziaka.. :)
Kocham moją małą córeczkę!!

mari
Jak ten czas biegnie.. pędzi..
Widzę to najwyraźniej, obserwując moją "małą" dziewczynkę. Użyłam " ", bo właściwie Amelka nie jest już małym niemowlakiem - stała się DZIECKIEM! :) Dwa dni temu wkroczyła w swoje "dorosłe" dzieciństwo, a fakt ten został wspólnie uczczony - małą rodzinną imprezką z tortem i świeczką.



Mała Kota.. hmm.. "Kota" ;) podzieliła się tortem z mamą, która miała to szczęście, że 8 września w swoje imieniny - 12 miesięcy temu - otrzymała najlepszy prezent, jaki mogła sobie wymarzyć. Od tej pory wspólnie z Amelką będzie świętować ten dzień imienin i urodzin. :))

Pełne zaskoczenie, kiedy kurier zapukał do drzwi i wręczył - jak się okazało - prezent :)



Okrągła rocznica - zatem przyszedł czas podsumowania minionego okresu. Jak tu jednak ogarnąć ogrom rzeczy, które się wydarzyły i jak wybrać te najważniejsze - skoro wszystko było takie nowe i wyjątkowe?

Różne wrażenia i odczucia są moim udziałem. Dominujące to ogromna radość i wdzięczność za moją Małą Kruszynkę, która każdego dnia przynosi tak wiele radości! To jest niepodważalne i bezsporne. Nie twierdzę jednak, że nie odczuwam czasem zmęczenia.. braku czasu na swoje hobby i zainteresowania - co ja opowiadam - na zwykły odpoczynek :). Myślę jednak, że to nieodłączny element tego okresu i jestem jedną z wielu milionów zabieganych mam. Nie jest źle! :)



Muszę tu zaznaczyć ważną rzecz - mianowicie te chwile słabości nigdy nie pojawiają się rano - zawsze wstaję pełna energii i gotowa do działania. To tylko pod koniec dnia, i tylko czasem, nachodzi mnie jakaś chandra czy coś.. ;)

Pora na odrobinę statystyki:
wiek - 12 miesięcy
waga - 10 kg
wzrost - 77 cm
zęby - 2 (dolne jedynki)

Umiejętności:
Amelka doskonali te, które nabyła wcześniej: raczkowanie, wstawanie i siadanie, przechodzenie samodzielnie wzdłuż mebli, otwieranie i zamykanie szafek, szuflad, wchodzenie i schodzenie z niewielkich wysokości, zbieranie paproszków (od dobrych paru miesięcy dziewczynka sprząta dywan ;)).



Amelka nauczyła się tańczyć ( zasługa brata Pawła, który pomógł Kocie "odkryć" poczucie rytmu), a przy tym wszystkim buzia Malutkiej się nie zamyka! :) Ach! Jeszcze świadomość Amelki weszła na kolejny stopień - "jęczy", kiedy coś konkretnego chce i domaga się tego nad wyraz stanowczo!



Hmm.. jest godzina 11:30 i właśnie dzwoniła moja sisterka Ania, że za 2 godzinki wpadnie w odwiedziny, a jeszcze spacer przed nami. Zatem.. zmykam teraz "połazić" z Amelką (choć deszcz wisi w powietrzu). Co tam deszcz! Amelka jest zaprawiona w bojach - jeszcze teraz śpi w dzień na balkonie, bez względu na to, czy słońce, czy deszcz (nie mam tu na myśli ulewy rzecz jasna).



Jejku!.. Wyjście na spacer się odrobinkę opóźni. Patrzę na Amelkę, która samodzielnie zjadła deserek i wymaga "oporządzenia" ;)) Do łazienki marsz!



Do następnego wpisu!